Skutek uboczny – felieton majowy

Szkic przedstawiający pióro i kałamarz

To jest skutek uboczny,
czy wartość dodana?
Trudno mi ocenić,
zadecyduj sama…

To co się teraz dzieje w szkołach i w całej Polsce nie pozostaje bez echa. Każde zdarzenie ma swoje odbicie, każde działanie – swój skutek uboczny. Pierwszy lockdown zamykający ludzi w domach i uziemiający samoloty spowodował gwałtowną zmianę powietrza, zmniejszenie zanieczyszczeń i poprawę widoczności. Szkoda tylko, że ten skutek uboczny utrzymał się tak krótko. Kolejne zamknięcia różnych branży spowodowały odejścia ludzi od zawodu, ostatnio słyszałam, że otwierające się teraz bary i restauracje mają problemy ze znalezieniem pracowników do obsługi klientów. Z drugiej strony wiem z własnego doświadczenia, że wiele firm lockdownów po prostu nie przetrwało. Było to już widać w poprzednie wakacje, kiedy jeszcze nie było tak dużo zachorowań i zdawało się, że wszystko powoli wraca do normy. Nawet w Czechach i Austrii pojawiło się sporo pustostanów i zamkniętych restauracji oraz sklepów. Jak jest teraz? Trudno powiedzieć, granice są nie do końca otwarte dla turystyki.

Dla wielu osób kolejne ograniczenia w przemieszczaniu się i noszenie maseczek przyniosło gwałtowną zmianę wagi (podobno średnio co najmniej 6 kilo więcej) oraz pogorszenie kondycji – wejście po schodach czy krótki spacer skutkują zadyszką, osłabieniem i ogólnym wyczerpaniem. Większość z nas starała się przestrzegać reżimu. Jednym z zaleceń było utrzymanie dystansu i o ile z dystansem społecznym w miarę to wychodziło (ze znajomymi i rodziną spotykamy się częściej przez komunikator i telefonicznie, niż w realu), o tyle z dystansem normalnym było już o wiele gorzej. Każdy z nas co najmniej raz odczuł oddech na karku stojąc w kolejce do kasy, korzystając z komunikacji miejskiej lub nawet idąc na spacer.

No dobrze, ale przestańmy mówić tyle o pandemii i zajmijmy się wiosną. Przyszła w tym roku powoli i dyskretnie, ale za to przyniosła mi dużo radości. Utrzymujące się stosunkowo niskie temperatury wydłużyły kwitnięcie wiosennych kwiatów. Żonkile przed szkołą podstawową niedaleko od mojego domu kwitły kilka tygodni. Magnolie i drzewa owocowe w pobliżu olśniewały chmura kolorów. W maju w Beskidach kwitły jeszcze przebiśniegi i krokusy! Jednak cała sytuacja miała także swój skutek uboczny – kasztanowce nie wyrobiły się na matury! W Warszawie trzeba było się dużo naszukać, by na początku maja znaleźć ich pojedyncze kwiaty.

Skutkiem ubocznym pandemii stało się także odwoływanie, opóźnianie i przenoszenie do internetu wielu cyklicznych wydarzeń. Podobnie stało się z organizowaną przez Ośrodek konferencją Majowe Mrozy w Warszawie. W 2020 roku niestety w ogóle się nie odbyła. A teraz? Teraz wspólnymi siłami z konferencją KASSK z Nowego Tomyśla organizujemy wspólne wydarzenie dla nauczycieli z całej Polski. 28 i 29 maja spotkamy się wszyscy online na konferencji Nasz cyfrowy ślad. Społeczeństwo i edukacja.

Serdecznie wszystkich zapraszamy.

Agnieszka Borowiecka
maj 2021