chętka, chrapka, chęć,
ochota, pragnienie, apetyt,
skłonność, słabość, dążenie,
opętanie, oskoma, pożądanie
Czasem coś się do nas przyczepi, zahaczy pazurami i nie chce odpuścić. Zwykle jest to jakaś melodia lub obraz, czasem pojedyncze słowo albo powiedzenie. Ostatnio chodzi za mną zdanie „złakniony jak kania dżdżu”. Cóż, język polski się zmienia, ewoluuje i takie sformułowania dla wielu przedstawicieli młodszego pokolenia są zupełnie niezrozumiałe. No, może poza słowem „jak”, choć tu też można mieć różne skojarzenia. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Już słowo „kania” może budzić wątpliwości. Zapewne nie chodzi o nikogo o takim nazwisku, choć jeśli jest na przykład leśnikiem, rolnikiem lub ogrodnikiem, to dżdżu spragniony jest w tym roku bardzo. Co tu dużo mówić – lekko deszczowa druga połowa maja sytuacji lasów, pól i ogrodów wiele nie poprawiła, bo i w dwa tygodnie nie da się naprawić półrocznych zaniedbań. Językoznawcy także nie są zgodni czy w tym powiedzeniu kania to znany nam grzyb z dużym płaskim kapeluszem, smażony jak schabowy na patelni, czy może ptak drapieżny, którego zresztą większość z nas nigdy nie widziała. A samo „dżdżu”? Jest to zanikająca nazwa pochodząca od dawnej formy rzeczownika deszcz, który jeszcze w XV wieku miał postać deżdż. Czasem jeszcze mówimy dżdżysty dzień.
No i kluczowe łaknienie. Na wstępie przytoczyłam kilka wyrazów bliskoznacznych znalezionych w słowniku, choć dla mnie raczej kojarzy się ono z pragnieniem graniczącym z potrzebą. Złakniony jak kania dżdżu. Czyli bardzo, ale to bardzo. I w czerwcu 2022 roku takich pragnień mamy wiele. Wspomniani już wcześniej przedstawiciele zawodów związanych z ziemią i przyrodą potrzebują dużo opadów. Zwykli mieszkańcy miast i wsi wbrew pozorom także, bo niektórzy już muszą wodę oszczędzać i w kranach ją rzadziej widują. Inni powiedzą nam zapewne, że najbardziej pragną słońca i ciepła, i jeszcze, żeby już nie musieli dogrzewać domów, bo energia i gaz kosztują.
W dniu 1 czerwca nawet osoby w wieku „poprezentowym” chcą odkryć w sobie dziecko, a jeszcze bardziej – by inni to dziecko odkryli i obdarzyli ich czymś niewielkim, co poprawi humor i niekoniecznie dołoży centymetrów w pasie. Prawie wszyscy z nas pragną, by czerwiec się skończył i zaczęły się wakacje. Nawet Ci, którzy nie pracują w szkole i nie mają dzieci w wieku szkolnym. Niektórzy są złaknieni wakacji w takim stopniu, że kawałek ciepłych krajów tworzą we własnym ogródku. Ja na balkonie mam kawałek Alp, w postaci kilku sadzonek rododendrona alpenrose, jodełek, świerczków i sosenek. Nawet zaplątały mi się owadożerne tłustosze i zakwitły krzaczki borówek.
Bananowce i palny w ursynowskim ogródku
Wszyscy jesteśmy czego złaknieni. Pokoju. Dobrych wieści. Uśmiechu. Spokoju. Obniżek cen. Zdrowia. Wypoczynku. Odrobiny czekolady…
Oby nam się marzenie spełniło i zaspokoiło nasze potrzeby.
Agnieszka Borowiecka
czerwiec 2022