Jeden smutek, drugi smutek,
smutki trzy,
najpierw ona, teraz ja,
potem ty…
Każdemu przydarza się czas refleksji. Ale są podobno ludzie, których umysł nigdy nie został skażony nawet przelotną myślą, a co tu dopiero mówić o jakiejś refleksji. Bezmyślnie słuchają poleceń, idą za tłumem, wierzą we wszystko, co usłyszą. I bardzo nie lubią tych, co nie postępują tak samo, jak oni, albo wyglądają inaczej. Ale to nie o takich ludziach chciałam dziś pisać. Zacznijmy więc jeszcze raz…
U większości z nas pojawia się pora na refleksję. Coś się przydarzy, coś usłyszymy lub zobaczymy. Może to dotyczyć nas, naszych bliskich, przyjaciół lub znajomych, a czasem nawet zupełnie obcych nam ludzi. Potkniemy się zsiadając z roweru i złamiemy rękę. Usłyszymy nieoczekiwaną diagnozę od lekarza. Pomożemy komuś, kto nas w danej chwili potrzebuje. Zatrzymamy się o krok przed przepaścią, choć może tylko metaforyczną. I wtedy przyjdzie pora na zastanowienie się: Czy zrobiłem to, co powinienem? Czy czerpałem z życia pełnymi garściami? Jak mam postępować dalej? I wreszcie klasyczne: Dlaczego właśnie ja?
Kwitnące drzewo wiśniowe
Maj jest dobrym miesiącem na refleksję. Wpół drogi między zimą a latem. Drzewa już w większości okryte młodą zielenią, codziennie rozwijają się nowe pąki kwiatów. Czasem w nocy zawita niechciany przymrozek, w ciągu dnia zaś postraszy wiosenna burza. Jak co roku o tej porze kwitną kasztany, a maturzyści zdają swój pierwszy naprawdę ważny egzamin. Wpół drogi między dzieciństwem a dorosłością. Tylko gdzieś z tyłu głowy kołacze im myśl – czy na pewno dobrze wybrałem, czy wszystko mi się uda?
Uda wam się! Trzymamy za was kciuki!
Agnieszka Borowiecka
maj 2023