Pesymizm (fr. pessimisme, łac. pessimus – najgorszy)
Optymizm (łac. optimum – najlepiej)
Jakoś tak pod koniec sierpnia jedna ze stacji radiowych poświęciła sporo czasu rozważaniom dotyczącym tego, jak ludzie rozumieją pojęcia optymizmu i pesymizmu. Bardzo podobał mi się przykład jednego ze słuchaczy:
Pesymista – Gorzej już być nie może…
Optymista – Oj może, może…
W dużym stopniu zgadza się to z opinią, jaka krążyła wśród moich znajomych ze szkoły, że „optymista to pesymista w różowych okularach”. Osobiście nawet szłam w swoich rozważaniach o krok dalej i pesymistę traktowałam jako osobę, która patrzy realistycznie na życie. Dodatkowo, jako urodzona pesymistka, stwierdzam, że optymiści muszą być bardzo smutni, bo nigdy nie mogą zostać pozytywnie zaskoczeni przez okoliczności. A ja owszem! Co i rusz coś mnie zaskakuje – no nie, myślałam że to się nie uda, a wyszło ok.
Według Wikipedii optymizm jest uwarunkowany genetycznie, podobno niższa ekspresja genu stymulującego poziom monoaminooksydazy powoduje, że jesteśmy bardziej zadowoleni z życia. A jak mamy ten gen zbyt aktywny? Cóż musimy sobie radzić inaczej. Często przeglądam prasę w poszukiwaniu interesujących wiadomości ze świata, ale coraz trudniej jest znaleźć coś pozytywnego – zwykle czytamy o wojnie, wypadkach, chorobach, itp. I jak tu pozostać optymistą w nawale negatywnych wieści? Można oczywiście nie czytać prasy, nie oglądać telewizji, nie słuchać radia, ale chyba nie o to chodzi. No bo z ludźmi też mam nie rozmawiać?
Optymistyczny akcent w szarości dnia
Wrzesień przyniósł trochę zmian w szkole, o jednej z nich głośno jest we wszystkich mediach. Edukacja zdrowotna odmieniana jest przez wszystkie przypadki, od deprawacji i demoralizacji po niezbędną wiedzę dla wszystkich. Czekając na 25 września nastroje zmieniają się od optymistycznych do pesymistycznych. Będzie ten przedmiot w szkołach, czy wszyscy uczniowie się z niego wypiszą? Mam poczucie, że sporo tematów, jakie mają być poruszane w ramach edukacji zdrowotnej, wpłynęłoby pozytywnie na moje podejście do rzeczywistości. Kto wie, czy nie patrzyłabym na życie z większą dawką optymizmu.
Będzie lepiej, chyba żeby nie było…
Agnieszka Borowiecka
wrzesień 2025