Braki – felieton lutowy

Szkic przedstawiający pióro i kałamarz

niedopowiedzenie
niedomówienie
przemilczenie
półsłówka
półprawdy

Podczas ferii oddawaliśmy się wypoczynkowi. Dlatego wstawałam wcześniej niż normalnie i spędzałam dużo więcej czasu pracując ciężko na świeżym powietrzu. W połowie ferii nadeszła zmiana pogody. Ranek powitał nas deszczem. Niezrażeni udaliśmy się na zewnątrz – autobus, gondolka, pierwsze zjazdy. Trochę mokro. To może spróbujmy pojechać wyżej, skoro krzesełko już działa… Wyżej była zadymka, a wiatr prawie zdmuchiwał nas z grani. Pojechaliśmy do sąsiednich wyciągów. Tymczasem niewiele później pogoda nagle się poprawiła, wyszło słońce, wiatr zelżał, śnieg układał się miękko pod nartami. Ta pogoda to jednak zmienna jest, usłyszałam. Jak dla mnie, to niedopowiedzenie roku.

Testując w dalszym ciągu działanie mojego zeszłorocznego prezentu – zegarka sportowego – postanowiłam wypróbować jego nową opcję, zapisywanie jazdy na nartach. Wyniki przeszły moje wszelkie oczekiwania. Widać każdy zjazd i wjazd gondolą, można prześledzić trasę na mapie, zobaczyć największą prędkość (o nie, to ja tak pędziłam?!), a nawet zobaczyć, kiedy najbardziej się zmęczyłam. Jedynym mankamentem jest brak możliwości ingerencji w zapisane dane. Bo oczywiście kilka razy zapomniałam wyłączyć pomiar w odpowiedniej chwili i do ostatniego zjazdu doliczył mi się przejazd skibusem. Cóż, nie ma rzeczy i ludzi doskonałych. A moja koleżanka zwróciła moją uwagę na jeszcze jeden fakt: Wszystko to piękne, ale Wielki Brat patrzy! No cóż, coś za coś, jak się chce mieć automatyczną informację o tym, gdzie się było, to trzeba czasem zrezygnować z prywatności.

 

Zastanawiałam się nad różnymi brakami w codziennym życiu i pomyślałam o problemach z komunikacją międzyludzką. Z praktyki szkolnej, zarówno tej w roli ucznia, jak i nauczyciela, pamiętam wypowiedzi, które kończyły się jednoznacznym żądaniem: Przestań cedzić półsłówka, wypowiadaj się pełnymi zdaniami. Coś w tym jest. Wiele razy, gdy rozmawiałam z przyjaciółką, czuło się, że myślimy tak samo i starczy pojedyncze słowo, by osiągnąć pełnię zrozumienia. A w rozmowie z inną osobą nawet długie zdanie, z kompletem podmiotu i orzeczenia, nie starczyło by się porozumieć. W dodatku to co mówimy my i to co mówią przedstawiciele młodszego pokolenia, choć brzmi tak samo, to jednak znaczy zupełnie coś innego. I wszelkie niedomówienia tylko zaciemniają obraz.

Zauważyłam też, że odczas prowadzonych zajęć często mam problem, jak głęboko należy wchodzić w omawiany temat. Czy powinnam opowiedzieć wszystko, aż do najdrobniejszych szczegółów? A może wystarczy zarys zagadnienia, a resztę dopowiedzą sobie sami? Kiedy przemilczenie części informacji jest pomocne i zachęcające do dalszych poszukiwań, a kiedy w naszych głowach rodzą się tylko półprawdy albo wręcz fałszywe przekonania i informacje? Cóż, praca nauczyciela nie jest jednak prosta. I to jest świento prawda, jak mówią górale.

Jak mówi przysłowie: Most porozumienia nie powinien być zwodzony.

Agnieszka Borowiecka
Luty 2019